|
Patrząc w niebo, najwyraźniej widzimy pewne
sklepienie z porozmieszczanymi na nim gwiazdami (czasem z Księżycem i
innymi świecącymi obiektami), które niejako zamyka nam dostęp do
prawdziwej przestrzeni kosmicznej. Odnosimy wrażenie, ze moglibyśmy, jak
ten średniowieczny mnich ze sławnego sztychu dojść do miejsca, gdzie to
sklepienie spotyka się z widnokręgiem. Jest ono oczywiście naszym
złudzeniem, ale - o dziwo! -ma najwyraźniej pewien określony kształt,
kształt kulistej czaszy przykrywającej nas od góry, wspartej swym
brzegiem na kole widnokręgu. Wymiary - pozorne, bo tylko o takich może
tu być mowa tej czaszy, to kwestia naszego subiektywnego wyczucia.
Większość ludzi po uważnym wpatrzeniu się w sklepienie niebieskie ocenia
jego odległość od nas, liczoną nisko nad horyzontem, jako nieco większą
niż odległość liczona w górę, do zenitu. Niebo wygląda jak kopuła
przykrywająca Ziemię. Wynika to stąd, ze nasze wyczucie odległości
inaczej działa w pionie - gdy w polu widzenia mamy tylko
gwiazdy,
a inaczej w poziomie - gdy obok ciał niebieskich w polu widzenia
występują również obiekty naziemne. Z tego samego powodu wynika znany
fakt, że Słońce widziane tuz nad horyzontem (w czasie wschodów i
zachodów) wydaje nam się jakieś przesadnie wielkie.
Aby
się przekonać, ze jest to nasze złudzenie, związane tylko ze sposobem
patrzenia, spróbujmy popatrzeć kiedyś na takie niby za duże Słonce z
pozycji głową w dół
Dysk
słoneczny d wydaję się większy tam gdzie granica rozpraszania światła
jest bardziej oddalona d2:d1=r2:r1.
Sklepienie niebieskie rozumiane naiwnie - według starych wyobrażeń -
jako kopuła wsparta na widnokręgu. A oto prosty dowód na "ziemskość"
zjawiska, jakim jest widok błękitu nieba.
Rysunek A pokazuje widok Księżyca na tle dziennego nieba. często
spotykany w godzinach rannych lub popołudniowych. Nie dziwmy się przy
tym, ze Księżyc w dzień na niebieskim tle wygląda tak samo, jak nocą na
czarnym tle. a przecież nie powinien tak
wyglądać.
Gdyby bowiem niebieskie tło było rzeczywiście tłem, to powinna się na
nim odznaczać bardzo wyraźnie również druga, nie oświetlona przez
Słońce, część Księżyca (rys. B). Czegoś takiego jednak nie obserwujemy.
Płynie stąd wniosek, że to co widzimy jako niebieskie sklepienie,
pozornie bardzo dalekie - dalsze niż Księżyc i Słońce - jest w gruncie
rzeczy jakąś świecącą warstwą znajdującą się pomiędzy nami a Księżycem.
Oczywiście, tą świecącą warstwą może być tylko atmosfera Ziemi.
Rozproszone w niej światło słoneczne - a dokładniej mówiąc - najbardziej
krótkofalowa składowa tego światła - zabarwia ją właśnie na kolor
błękitny. Patrząc poprzez błękit naszej atmosfery widzimy tylko silne
źródła światła: Słońce i jasną część Księżyca. Nie możemy natomiast
dojrzeć ciemnej części Księżyca. Podobnie, w czasie silnej mgły nie
widzimy całego samochodu, a tylko jego świecące reflektory
O jego obecności i kulistym kształcie świadczą bardzo przekonywająco
liczne efekty Jednym z nich jest wspaniały efekt pozornego wyginania się
smug kondensacyjnych po samolotach przelatujących na dużych
wysokościach. Charakterystyczną cechą sklepienia niebieskiego jest
właśnie to, ze zamiast spodziewanych linii prostych - obserwujemy łuki.
Jeśli ktoś obserwował Księżyc, występujący na dziennym niebie wraz ze
Słońcem, w dniu pierwszej kwadry (gdy oświetlona część Księżyca zajmuje
dokładnie połowę jego tarczy). To z pewnością zauważył, że linia
oddzielająca jasna połówkę tarczy od ciemnej nie jest wcale prostopadła
do linii przebiegającej od Słońca do księżyca, lecz jest prostopadła do
pewnego łuku, łączącego te dwa obiekty.
|
 |